Piekę, piekę i nie widzę końca... Ale to dobrze, bo relaks przy tym jest całkiem przyjemny, między piekarnikiem a wałkowaniem i wykrajaniem ciasteczek, brudzę kartki książki mąką, zaczytuję każdą stronę i po raz kolejny dałam się uwieść... Tym razem to "Kronika ptaka nakręcacza". Więcej zdjęć jak i przepis, kiedy uporam się z ciasteczkami, na tą chwilę tylko dwa ujęcia na zachętę!
Miłego wieczoru!
Inka
Ostatnio też odkryłam, że pieczenie ciasteczek jest bardzo przyjemne:) Szczególnie takich smakowitych:)
OdpowiedzUsuńOj jest przyjemne bardzo, bardzo. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńInka
Rozkoszne, aż miło nań spoglądać :)
OdpowiedzUsuńAurora:
OdpowiedzUsuńDziękuję, również nie mogę od nich oczu oderwać... Pozdrawiam!
Inka
prześliczne, przecienkie, przewspaniałe na pewno :-D
OdpowiedzUsuń