Zdaję sobie sprawę, że nie było mnie tu sporo czasu, że zabrakło słów wyjaśnienia itp., chciałabym przejść do "normalności" w blogowaniu (mam nadzieję, że ci zawiedzeni moim nagłym zniknięciem będą od teraz zadowoleni - nie mówmy już o tym co było, skupmy się na tym co będzie) i narzucam sobie dyscyplinę, a jako że kończę dziś pewien etap w życiu i jednocześnie zaczynam nowy "poważny" to przydałoby się czemuś w życiu sprostać i oddać się do reszty...
Nie będę pisała jak bardzo brakowało mi was, i wszystkiego co się wiąże z prowadzeniem bloga, bo brakowało mi cholernie. Przejrzałam wiele stron internetowych, wyszukałam tysiące przepisów spisywanych na kartki (w pracy :) ) pracuję także nad swoimi, będę się z wami powoli tym dzieliła, ale szukać w dalszym ciągu nie przestanę - taką mam naturę ciągle do przodu bez względu na ilość śniegu ...
Ten sernik wyszukałam na blogu moje wypieki, jest świetny, delikatny i lekki jak chmurka. Po prostu rozpływa się w ustach. Smakuje trochę jak lody stracciatella. Pychota!
Sernik na zimno z Toblerone
(z moimi modyfikacjami)
160 g herbatników pszennych np. Tostada
50 g roztopionego masła
300 g twarogu na serniki np. President
300 ml śmietany kremówki 36 proc.
100 g czyli jeden batonik Toblerone drobno posiekany
4 płaskie łyżeczki cukru pudru
Herbatniki pokruszyć i zmielić, dodać roztopione masło i wymieszać. Formę do ciasta o średnicy 20 cm. wyłożyć folią aluminiową bądź papierem do pieczenia ( folia jest znacznie łatwiejsza w użyciu), do formy przełożyć masę herbatnikową, wyrównać i docisnąć. Odstawić do lodówki by się schłodziła.
Następnie w dużej misce ubić kremówkę, do ubitej dodać wymieszany wcześniej twaróg z cukrem pudrem i połączyć mieszając np. mikserem. Do wymieszanej masy dodajemy posiekany batonik Toblerone i również mieszamy. Całość masy przekładamy do wcześniej wyłożonej masą herbatnikową formy, wyrównujemy i odstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc.
p. s. dekoracja, to wycięte z kartki liczby (wcześniej odrysowane z monitora) i oprószone kakao.
Smacznego!
Inka
Inko, wszystkiego najlepszego!:)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję,że będziesz tu teraz częściej.
Sernik wygląda bosko! też mam na niego chęć od dłuższego już czasu.
Pozdrawiam:)
Dzięki!
OdpowiedzUsuńCzęściej - na pewno - taki jest plan i pomysłów mam wiele także częściej, częściej. Och, ten sernik jest genialny, pyszny i długo nie stoi w lodówce oczywiście od momentu ukrojenia pierwszego kawałka...
Pozdrawiam i do poczytania niebawem!
Inka
Wszystkiego najlepszego, Inko!
OdpowiedzUsuńA etap "po 30" niech bedzie wspanialy i nie az tak powazny :)
Usciski serdeczne.
Pięknie wygląda, na kolejną imprezę zrobię go na pewno.
OdpowiedzUsuńAgnieszko dziękuję bardzo! Nie będzie aż tak poważnie, chyba tak nie potrafię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam