Kiedy obieram mandarynkę i czuję ten unoszący się niemal od razu aromat cytrusa, który kojarzy mi się przede wszystkim ze świętami Bożego Narodzenia, jestem szczęśliwa. Czuję ciepło jedząc taką mandarynkę na przystanku autobusowym, na którym wieje i jest przenikliwie zimno, więc kiedy znudzona czekaniem, nie mogę się powstrzymać i wszystkim dookoła robię ochotę na mandarynki, zapominam, że dłonie mi odmarzają, przenoszę się do ciepłego domu, w którym pachnie makowcem i sernikiem, w którym muzyka z radia rozbrzmiewa i wszyscy nucą pod nosem: krok po kroku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku, idą święta, idą święta ...
Zapalam lampki, które ozdabiają piękną starą ramę okienną wiszącą na ścianie, zaparzam herbatę i sięgam po kolejne ciastko, ciągle mając chęć na piernika, w tym roku mam zamówienia na dwa ciasta, które muszę zrobić i jest to makowiec i sernik właśnie i jakby wedle tradycji, bo z reguły ciasta w domu robiłam ja. A na dziś mam dla was paszteciki, miały być z mięsem, kapustą i grzybkami, w rezultacie są tylko z kapustą i grzybami i są pyszne.
Bez pasztecików nie wyobrażam sobie świąt, jest taki czas późno w nocy kiedy już prawie wszyscy śpią, a ja mam ochotę na coś pysznego, wtedy paszteciki z ciepłym barszczykiem są jak gorąca czekolada na śnieżny, zimny dzień, zabieram je ze sobą i idę pooglądać coś w telewizji ( bo to również jest dla mnie odświętne ponieważ ja i mój Ł. nie mamy telewizora od kilku ładnych lat początkowo z braku, później z przekonania ). Siedzę w fotelu, choinka rozbłyska różnymi kolorami i zajadam paszteciki mam nadzieję, ze w tym roku również, hmm na pewno w końcu ja je zrobię! A paszteciki chyba powinny nosić nazwę kapuśniaczki z grzybami a nie paszteciki, w zasadzie dlaczego paszteciki - czy ktoś wie?
Paszteciki z kapustą i grzybami
lub
Kapuśniaczki z grzybami
drożdże:
20 g świeżych drożdży
pół łyżeczki mąki
pół łyżeczki cukru
łyżka ciepłego mleka
ciasto:
80 dag mąki
125 g masła
300 ml letniego mleka
pół łyżeczki soli
2 jajka roztrzepane
farsz:
0,5 kg kapusty kiszonej
40 g suszonych grzybów / u mnie borowik szlachetny
300 g pieczarek
łyżka stołowa ziarenek kminku
6 ziarenek ziela angielskiego
1/3 łyżki kolendry
1 łyżka soli
6 ziarenek pieprzu
100 ml oleju
plus jedno jajko do posmarowania
Suszone grzyby zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na kilka godzin (można nawet na noc) później je gotujemy przez 10 minut, odcedzamy i studzimy.
Drożdże przekładamy do miseczki dodajemy pół łyżeczki mąki, cukru i łyżkę mleka mieszamy do powstania jednolitej masy i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 10 - 15 minut. W czasie kiedy drożdże nam wyrastają przygotowujemy mąkę, którą przesiewamy do dużej miski, dodajemy sól i odstawiamy. Do rondelka wlewamy mleko podgrzewamy i wkładamy do niego masło pokrojone w kostkę (szybciej się rozpuszcza kiedy jest w mniejszych kawałkach) pamiętajmy by nie zagotować mleka, najlepiej je trochę podgrzać i kiedy będzie się widocznie unosiła para zdjąć z ognia i włożyć do niego masło zamieszać i zostawić by się wystudziło. Drożdże wyrośnięte mieszamy z mąką, letnim mlekiem z masłem i roztrzepanymi jajkami, zagniatamy ok . 20 minut do momentu aż ciasto będzie odchodziło od rąk i będzie błyszczące i elastyczne. W razie potrzeby można podsypać jeszcze mąką. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, wierzch przypruszamy lekko mąką i przykrywamy ściereczką. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1,5 godziny. Pieczarki obieramy i kroimy na pół i w plasterki, suszone borowiki również kroimy drobno i dodajemy do pieczarek. Na patelnię wlewamy olej i przekładamy grzyby, podsmażamy aż pieczarki puszczą sok i czekamy kiedy zredukuje się co najmniej do połowy. Kapustę przelewamy zimną wodą i odcedzamy na durszlaku, przekładamy na stolnicę i kroimy kilkukrotnie, dodajemy do grzybów i smażymy wszystko na średnim ogniu. Do moździerza wkładamy ziele angielskie, pieprz, kminek i kolendrę i ucieramy na proszek. Jest to niezmiernie aromatyczny zestaw przypraw. Wsypujemy na patelnię i dodajemy sól. Mieszamy kapustę z grzybami tak by wszystkie przyprawy dobrze przeszły farsz. Smażymy tak jeszcze jakieś 5 minut i odstawiamy do wystygnięcia. Wyrośnięte ciasto wykładamy na stół obsypany mąką i dzielimy na dwie części, rozwałkowujemy na prostokąt musi być mniej więcej 30 cm długi i jakieś 15 cm szeroki i tak samo postępujemy z drugą częścią ciasta na środek rozwałkowanego ciasta wykładamy farsz i zawijamy jedną część i później drugą (jedną na drugą) zlepiamy jajkiem. Paszteciki kroimy na ulubioną wielkość i wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut, w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 st. C. Wyrośnięte paszteciki smarujemy rozmąconym jajkiem i wstawiamy na 15 minut do piekarnika ( najlepiej sprawdzi się metoda na oko - muszą być złocisto - rumiane wtedy są na pewno gotowe).
Podajemy przestudzone z barszczykiem. Koniecznie!
Smacznego!
Inka
A jak wasze przygotowania do świąt?
u mnie przygotowania pełną parą! ja już mam większość tematów z głowy. Na koniec zostały te poczynania kulinarne co musza byc w ostatni dzień robione. Mam luuuzik. Czytając u Ciebie ten wpis mam chęć wygrzebać uszka z zamrażarki, Boś mi smaka narobiła.
OdpowiedzUsuńWspaniałe paszteciki, nigdy takich nie robiłam :) a mandarynki też wzbudzają we mnie świąteczną radość, magiczne.
OdpowiedzUsuńwilczyca - Aga:
OdpowiedzUsuńTo prawie tak jak ja na ostatnią chwilę zostawiam ciasta do upieczenia. Wygrzeb te uszka, albo najlepiej zacznij zagniatać ciasto na paszteciki...
slyvvia:
Dzięki, polecam - dodatek do barszczyku bezkonkurencyjny. Pozdrawiam mandarynkowo.
Pozdrawiam cieplutko!
Inka