Przez chwilę mnie nie było, ale już jestem.
Posiałam bazylię i przesadziłam awokado ( jakiś czas temu włożyłam pestkę z awokado do ziemi i wyrosła roślinka, która teraz sięga ok40 cm. ), bardzo mnie cieszy, mam nadzieję, że kiedyś zerwę z niego owoc.
A dziś będzie bardzo tradycyjnie i domowo czyli kotlety mielone,
ziemniaczki i mizeria.
Ale to później.
Ponoć nie ustalono pochodzenia kotletów mielonych, zastanawiające jest to, że w Polsce gościły i goszczą niemal w każdym domu. Zajadają się nimi mali i duzi, czasem są twarde jak skała, bo gospodyni nie zrobiła ich jak należy; czasem są zupełnie bez smaku i wyglądają mało atrakcyjnie, mimo to kotlet mielony pozostanie kotletem mielonym.
Ja pamiętam kotlet mielony jako przekąskę po obiedzie, głównie z tego powodu, że podjadałam je z ogromną namiętnością. Przekrojoną bułkę smarowałam majonezem, układałam na niej plasterki ogórka kiszonego, a na to właśnie kotlet. Och kotlet!!
Zastanawiam się, czy z tego powodu nie napisać pamfletu na jego cześć. Pomyślę.
Mój przepis na kotlety mielone jest taki:
- 0,5 kg mięsa mielonego
- bułka tarta opcjonalnie ( u mnie 3/4 szklanki )
- 1 szklanka wody ( jeśli mięso jest zbyt zbite dolewamy wody na wyczucie )
- sól, pieprz
- jajko
- tymianek ( możemy dodać inne zioła lub pominąć )
- olej do smażenia
Do miski przekładamy mięso mielone, bułkę tartą, dodajemy sól, pieprz, jajko, zioła i dolewamy wody. Wszystko ze sobą dokładnie mieszamy, ewentualnie dolewamy wody jeśli mięso jest zbyt "gliniaste". Na talerz układamy uformowane kotlety, rozgrzewamy olej na patelni i smażymy z obu stron ( ja najpierw je mocniej podsmażam, z każdej strony po 3 do 5 minut na większym ogniu, po czym zmniejszam gaz i przykrywam patelnię pokrywką na 10 do 12 minut, w między czasie przewracam je kilka razy ).
A że do kotletów mielonych ziemniaki to podstawa :) to nadmienię, że ja do kotletów nie daję cebuli, dodaję ją do ugotowanych ziemniaków, pokrojoną w małą kosteczkę. Do tego śmietana, masło i koperek. Ziemniaki tłuczemy jak na puree.
Obiecałam też mizerię, czyli ogórek, śmietana, sól i pieprz.
Żeby zwieńczyć równie tematycznie dzisiejszy wywód - cała filozofia mieści się w tym skeczu:
Inka
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Świetny post! A jedzonko - pyszne, domowe i bezkonkurencyjne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To fakt bezkonkurencyjne!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad dalszym ciągiem kotletów mielonych.
Pozdrawiam serdecznie
Inka
na takie mielone skusiłabym się z dziką chęcią! wspaniale wyglądają...tak domowo :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paula
Nowa kuchnia widzę sprzyja :)
OdpowiedzUsuńPaula dziękuję za uznanie moich mielonych.
OdpowiedzUsuńKasiu Z. nowa kuchnia bardzo sprzyja :).
Pozdrawiam
Inka
ciekawa jestem co wyjdzie z tego awokado;) ja już ziółka posiałam (partia pierwsza reszta czeka na maj).
OdpowiedzUsuńa kotleciki mielone (rzecz jasna plus młode ziemniaczki z koperkiem i kapustką również młodą) to jedno z ulubionych obiadków mojego Połówka;)
Też jestem ciekawa tego mego awokado mam nadzieję, że za jakiś czas będzie się czym pochwalić.
OdpowiedzUsuńZiółka to podstawa:)!
Pozdrawiam
Inka