Daktyle..., czy zajadając je na surowo czy dodając do ciasta zastanawialiście się kiedyś nad tym owocem? Ja zaczęłam, i kiedy teraz patrzę na daktyle - nie jest to coś w rodzaju tych myśli - co by tu z nimi zrobić, bo już tak leżą i leżą... Owszem każdy ma swoje smaki, czasem kupując coś ulegamy zachciankom, a później okazuje się, że nie wiadomo co z nimi robić, zmuszamy się i wynajdujemy przepis na ciasto, którym w całości obdarowalibyśmy znajomych. Zapomnijcie na chwilę o tych momentach, o przesłodzeniu, bo jeszcze dwa nie robią różnicy, a później okazuje się, ze jednak tak. Chciałabym wam zdradzić jak łączy się pewne produkty (co prawda, niektórzy twierdzą, że z tym trzeba się urodzić, moim zdaniem i tak warto spróbować, by się czegoś nauczyć), mianowicie bierzemy takiego pięknego daktyla, siadamy wygodnie przy stole, na którym są tylko daktyle. Wąchamy go, zamykamy oczy i kęs po kęsie wyczuwamy smak, można też zapisać sobie z czym wam się ten smak kojarzy, co widzicie, jaki jest zapach, czy kojarzy wam się może z karmelem itd.; to pozwoli naprowadzić was na inne produkty, z którymi uda wam się z czasem łączyć nie tylko daktyle, ja stosuję od czasu do czasu taką technikę, raczej jestem z tych co czują od urodzenia, co do czego...
Przepis podpatrzyłam oglądając program "Ugotowani", początkowo mnie zaskoczył i maksymalnie przesłodził ponieważ w wersji "odcinkowej" był z boczkiem i musem z mango, a ja miałam bardzo dojrzałe, uff ...
Zaczęłam smakować i przeszło to moje oczekiwania, bo gdybym wam teraz zaproponowała daktyle, szynkę, czosnek, śmietanę, cebulę, kukurydzę, sałatę to zapewne już na samym początku te daktyle wydawałyby się pomyłką, a jednak nie. Do tej pory zdarzało mi się zawijać w szynkę śliwki, ale mój Ł. woli bardziej egzotycznie... :) Pomysł połączenia wszystkiego przerósł samą mnie, jest to danie tak lubiane przez naszych znajomych (nie wspominając o nas samych), że nie wyobrażają sobie bym go nie zaserwowała kiedy się u nas pojawiają. A mnie to cieszy - jakie to jest proste! To danie pozwala na przygotowanie prawie wszystkiego wcześniej, na końcu jak już jest pora, smażymy tylko daktyle w szynce i to wszystko.
Wracając do wykorzystania daktyli, stosuję je w sałatkach, ciastach, deserach to wiadomo, ale również jako dodatek do szejków - zamiast cukru. I oczywiście do mięsa, bo można go dodać do curry, niedługo to udowodnię. Można je również podawać do serów i co najważniejsze nadziewać, takie egzotyczne oliwki ... Ciekawa jestem do czego wy stosujecie daktyle, jak je wykorzystujecie czy może z reguły zalegają wam na półkach? Czy teraz może będzie inaczej...?
Daktyle są niezwykle ważne, chociażby ze względu na przeciwutleniacze, które zawierają, liczne witaminy, tłuszcze, karoteny, że o cukrze nie wspomnę, itd. Po za tym jak już wyczytałam to sama palma daktylowa wydała mi się dość niezwykłym drzewem, jest wykorzystywana od 5 lub 6 tys. lat, sama palma daktylowa może rodzić owoce nawet do 80 lat i przy tym obfitość tych zbiorów może sięgać do 300 kg na jedną palmę. To fantastyczne.
A czym mi smakuje daktyl, hmm : karmelem, konfiturą brzoskwiniową, wanilią i pędami bambusa... dziwne prawda?
Daktyle w szynce szwardzwaldzkiej na sałacie
(proponowana porcja jest na dwie osoby)
12 daktyli / kupuję tylko te z pestkami, są po prostu smaczniejsze, większe i nie są wyschnięte
160 g szynki szwardzwaldzkiej / 2 opakowania po 80 g, w każdym po 8 - 9 plastrów
opakowanie miksu sałat np. z rukolą czy roszponką
100 ml śmietany 18%
2 ząbki czosnku
pół średniej wielkości cebuli
pół puszki kukurydzy
sól, pieprz / opcjonalnie
Sałatę myjemy, osuszamy. Rozkładamy na talerze, na sałatę wykładamy odcedzoną kukurydzę i cebulę poszatkowaną w piórka. Śmietanę, przepuszczony przez praskę czosnek, sól i pieprz mieszamy w oddzielnej miseczce. Daktyle rozkrawamy tylko z jednej strony, wyjmujemy pestki. Każdego daktyla zawijamy delikatnie (szynka jest bardzo cienka) w szynkę i odkładamy na patelnię. Na przygotowaną wcześniej sałatę z kukurydzą i cebulą wykładamy po kilka łyżek sosu śmietanowego. Podpalamy palnik i stawiamy na nim patelnię przykrytą pokrywką (najlepiej przezroczystą), smażymy z każdej strony na lekko brązowy kolor. Usmażone, gorące wykładamy na śmietanę i od razu podjemy. Do tego serwujemy bagietki, bułeczki, ciabattę. Jeśli ktoś lubi, polecam białe wino. Smakuje rewelacyjnie i przenosi na nowe lądy smakowe. Polecam!
Smacznego!
Inka
Uwielbiam jak w salatce jest jakis dodatek "na slodko". Czesto dodaje wlasnie daktyle, sliwki, suszone morele...
OdpowiedzUsuńTaka wersje z pyszna szynka tez bym zjadla z wielkim smakiem!
Usciski!
PS cudne zdjecia, tyle swiatla na nich:)
Och, Agnieszko musisz spróbować, po prostu niezapomniane doznanie smakowe...
OdpowiedzUsuńRównież przesyłam uściski.
Ach i dzięki za uznanie, też mi się podobają (tak nieskromnie)te zdjęcia, jestem nawet dumna z siebie. :)
Pa. Inka
Ratujesz mi życie, szału dostaję na tym bezcukrowo-bezmącznym detoksie, zjadłabym wreszcie coś fajnego. A ta sałatka naprawdę wygląda rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie sobie zrobić takie cudeńka, bo uwielbiam wszystkie składniki :)Świetny przepis!
OdpowiedzUsuń--
http://paulinakolondra.pl/blog
USAGI:
OdpowiedzUsuńSuper, że tak bardzo się przydałam (czyżbyś była na dukanie?) nie będziesz mogła się oderwać od tego dania. Dzięki wielkie. :)
PAULI:
Dzięki, mam nadzieję, że zakochasz się w tym smaku jak ja i w daktylach...
Pozdrawiam prawie wiosennie!
Inka
Świetna przekąska, chętnie wypróbuję przy najbliższej okazji
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie nietypowe połączenia. Ostatnio moje serce podbiła szynka z melonem.
OdpowiedzUsuńUwielbiam i daktyle i szynkę szwarcwaldzką. Ale jeszcze nigdy ich nie połączyłam, czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńmmm..oryginalne:)
OdpowiedzUsuń