Post miał być opublikowany wczoraj, ale pogoda i temperatura zahibernowały mnie w fotelu pod kocem z kubkiem ciepłej herbaty w dłoni. Dziś nie było inaczej, do pracy wyszłam wiosną, wracałam zimą :) zastał mnie grad i potwornie zimny deszcz, a teraz znów świeci słońce.
Do domu doszłam ostatkiem sił, które mobilizowane były myślą o serniku, którego został już właściwie tylko kawałek.
Oczywiście nie muszę pisać, że był pyszny ;)
Inspiracją do zrobienia tego sernika był przepis na 'sernik z pomarańczami' według Michela Rouxa, pozwoliłam go sobie mocno przerobić, właściwie naprowadziło mnie to do stworzenia własnej wersji.
A konfitura, którą odkrył mój Ł. była strzałem w dziesiątkę, delikatnie wyczuwalny smak brandy bardzo fajnie wpływa na finisz każdego kęsa. Po prostu wyśmienite.
Właśnie przy robieniu spodu do tego sernika zostało mi kruche ciasto, z którego wyszły kruche ciasteczka z cukrem, takie dwa w jednym.
Sernik cytrynowy pod konfiturą morelową z brandy
spód / ciasto kruche według Michela Rouxa
- 15 dag masła pokrojonego w kostkę
- 1 łyżeczka drobnoziarnistej soli
- szczypta drobnego cukru ( daję cukier puder ok. łyżeczki )
- 1 jajko
- 1 łyżka zimnego mleka
wsypujemy sól, cukier i wbijamy jajko. Składniki mieszamy i wyrabiamy na ziarnistą konsystencję,
dolewamy mleko i delikatnie łączymy z resztą ciasta.
Wewnętrzną stroną dłoni wyrabiamy ciasto, odpychając je od siebie 4-5 razy, aż będzie gładkie.
Zagniatamy w kulę, owijamy folią i wkładamy do lodówki na 20 minut.
Rozwałkowujemy na wielkość o kilka cm większą niż forma ( aby powstały nam ładne brzegi ) i przekładamy 'na wałku' do wysmarowanej masłem i przysypanej mąką formy, delikatnie wylepiamy boki, nakłuwamy widelcem spód.
Tak przygotowane ciasto ostrożnie wykładamy papierem do pieczenia i zasypujemy fasolą lub grochem do połowy formy aby ciasto zachowało swój kształt pod czas pieczenia.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 st. C przez 20 minut.
masa serowa:
- 0,5 kg sera białego trzykrotnie mielonego
- 4 jajka
- 15 dag cukru
- starta skórka z dwóch cytryn
- wyciśnięty sok z dwóch cytryn
Ser przekładamy do miski dodajemy cukier, startą skórkę i sok wyciśnięty z cytryn delikatnie mieszamy składniki by połączyły się w gładką masę. Cztery całe jajka ubijamy na puszystą masę, powoli i partiami łączymy z masą serową.
Podpieczony spód studzimy ok. 10 minut, w tym samy czasie po wyjęciu formy temperaturę piekarnika zmniejszamy do 140 st. C. Na ostudzony spód wylewamy masę serową ( może wydawać się wam, że jest za rzadka, ale taka właśnie ma być ) i wstawiamy do piekarnika na 1,5 godziny.
Po upieczeniu sernik studzimy i dajemy mu odpocząć, konfiturę z brandy użyłam 250g czyli całego słoiczka
( można zastąpić również inną np. widziałabym malinową bądź pomarańczową ) lekko podgrzewamy i wykładamy równomiernie na wierzch sernika, wstawiamy do lodówki, po pół godzinie jest gotowy do smakowania!
Smacznego
Inka
Zaintrygowała mnie ta konfitura z brandy. Jakieś szczegóły, gdzie ją można dostać?
OdpowiedzUsuńKonfitura to Staud's Marillen mit marillenbrand można ją kupić w delikatesach typu Bomi i marketach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inka
Inko, cudddo! Dla mnie kolejna inspiracja bo mam ostatnio serniko-manię bo gdzie nie spojrzę to serniki:) U nas niestety nie ma twarogu ale daję radę z serkami kremowymi itp. ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPyszne zdjęcia! Całkiem podobny sernik miałam na Wielkanoc i wiem, że Twój smakuje wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
wygląda cudownie! bardzo kuszące zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńtego mi dziś trzeba, słodyczy sernikowych? gdybym wiedziała, że będziesz dzis robić takie rzeczy, pokonałabym zapewne wiele kilometrów
OdpowiedzUsuńAgnieszka: Dziękuję za to 'cudddo' :), a serniko-mania bardzo się rozprzestrzenia!
OdpowiedzUsuńAnna-Maria: Fajnie muszę zerknąć na twój koniecznie!
Kaś: Jestem taka zadowolona, że zdjęcia są bardzo kuszące, to miły komplement :).
Beti: Wow ciekawe ile nas dzieli tych kilometrów?
Pozdrawiam was wszystkie i DZIĘKUJĘ!
Inka
nie mogę patrze na te zdjęcia bo dostaje ślinotoku jak mój pies na widok kiełbaski - no coś wspaniałego! wyobrażam sobie jak musiał rozpływac się w ustach. pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńOla: rozpływał się oj rozpływał!
OdpowiedzUsuńHania-Kasia: dziękuję!
Pozdrawiam
Inka